Po licznych kanałach sunęły piękne gondole, przewożące kobiety w wytwornych sukniach i eleganckich dżentelmenów.
Miasto było pełne ciemnych zaułków, ciasnych uliczek i alejek, a także licznych mostków przecinających zalane kanały Wenecji.
Kamienice stojące na skraju kanałów, niemal pochylały się nad granatową tonią wody.
Pewien elegancko ubrany jegomość, wysiadał z czarnej jak smoła gondoli i pośpiesznie szukał portfela aby zapłacić należność gondolierowi. Po chwili podbiegła do niego wielce ucieszona młoda dziewczyna. Zwiesiła utęsknione dłonie na jego ramionach i objęła za szyję w geście wielkiej miłości, jaką najwyraźniej go darzyła. Złapali się za dłonie i spokojnym spacerkiem oddalili od gondoli i jej właściciela.
W końcu była to Wenecja... miasto romantyczności...
W pięknej alejce na białym żwirze przechadzało się mnóstwo zakochanych par, które tylko czekały na chwilę nieuwagi starszych pań - które siedząc na ławce nie mogły oderwać swoich zmęczonych starością oczu od młodych kochanków, aby wykorzystać ten moment do subtelnego pocałunku.
Na straganach targowych, sprzedawczynie miały wszystko.
Jakaś skromnie wyglądająca kobieta przyodziana w szaroniebieską "suknię", kupowała świeżą rybę, być może na obiad dla rodziny u której odbywała służbę. Nie tylko służące robiły zakupy. Także panie z biedniejszych rodzin, których nie było stać na wynajęcie ludzi do pomocy nabywały produkty potrzebne do wyżywienia rodziny.
Było południe, godzina szczytu. Po ulicach miasta poruszały się tuziny ludzi i mnóstwo karoc, a także wozów. Przez kanały przepływało tyle gondoli, że powoli zbierały się kolejki do przepłynięcia pod mostkami i przez ciasne zakamarki.
Krótko mówiąc, po prostu miasto ogarnął szał nagłej potrzeby wykonania różnego rodzaju rzeczy, które można było załatwić tylko i wyłącznie wychodząc z domu. Miasto było zakorkowane i sparaliżowane nawałem ludzi z całej Wenecji i okolic.
Ale nie wszędzie tak było...
W ogrodzie, przy dużym domostwie, na białej huśtawce siedziała młoda kobieta w śnieżnobiałej, koronkowej sukni. Na głowie miała kremowy kapelusz ze złotą gerberą. Jej wzrok skierowany był na grube tomiszcze z twardej okładce. Czytała niezwykle ciekawą, przygodową książkę.
W tamtym momencie nigdy nie przyszło by jej do głowy, że przeżyje coś takiego...
Prolog niezwykle obiecujący. Zobaczymy co będzie dalej, będę zaglądać częściej :=) Zostawiłam Ci wiadomość w spamie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Zastanawiam się czy facet z gondoli i jego laseczka mają coś wspólnego z opowiadaniem czy zostali wepchnięci tak po prostu by opisać piękno Wenecji. Jestem ciekawa co się tu wydarzy. Już sam adres bloga jest bardzo intrygujący. Mogłabym zajrzeć do odpowiedniej zakładki, ale nie lubię psuć sobie niespodzianki, więc poczekam grzecznie na pierwszy rozdział. Jeżeli będzie pisany w tak świetnym stylu jak prolog to się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńZapraszam na: www.disenchanted-prince.blogspot.com
Para została wepchnięta, aby opisać piękno Wenecji.
UsuńDziękuję za miły komentarz.
Hej
OdpowiedzUsuńProlog co prawda krótki ale za to napisany bardzo ładnie. Nie dopatrzyłam się żadnych błędów. Widzę, że będziesz pisać o jakiejś dziewczynie żyjącej w Wenecji... Hmmm może być ciekawie.
I jeszcze ta końcówka. Ciekawe co to będzie za przygoda,
Miło mi się czytało opis Wenecji, ukazałaś to miasto jako miasto miłości i to mi się podoba.
PS. Świetny szablon
Życzę weny i pozdrawiam
Vanill
Dziękuję, 1 rozdział będzie dłuższy :)
UsuńBardzo podoba mi się ten prolog. Jest tajemniczy i wprowadzający, czyli taki, jaki powinien być każdy szanujący się prolog. Nie mogę też oderwać oczu od przepięknego szablonu. Jest cudowny i wraz z Wenecją i alejkami z tłumem zakochanych nadaje blogowi wprost niewyobrażalny nastrój. Niemniej intryguje tytuł bloga. Jestem ciekawa, jak wyjdzie ta przygodówka, które wprost uwielbiam. Nie ma to jak pościgi, szukanie skarbów i odkrywanie tajemnic. Muszę przyznać, ze będzie to moja pierwsza. ;)
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych i już nie mogę się doczekać rozdziału pierwszego.
w-klatce-zmyslow
Dziękuję za komentarz, a na bloga wejdę w wolnej chwili :)
UsuńCześć.
OdpowiedzUsuńProlog jest dość krótki i hm sama nie wiem co mogę napisać. Czytałam prologi, które mnie bardziej zaciekawiły, lecz mimo to poczekam na rozdział pierwszy. Jestem ciekawa jak to rozwiniesz. Mam nadzieje, że Ci się uda ;) Powodzenia.
Kochana, Vildio!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że twój nick się odmienia, bo inaczej spale się ze wstydu, albo zakopię się pod ziemię. Piękny ten szablon. Bardzo pasuje do Wenecji. Mówi coś o opowiadaniu, a zarówno jest tajemniczy. Zanim zaczęłam czytać prolog, kilka razy odsłuchałam kołysankę Edwarda dla Belli. Ubóstwiam ją.♥ Dziwnym trafem muzyka wpasowała się w prolog. Tak, jakby była jego nieodłączną całością. Prolog pokazał nam obraz Wenecji. Mimo,iż nie sądzę,że jest to kraj najbardziej romantyczny para kochanków bardzo, ale to bardzo mnie zaciekawiła. Jak i również, kobiety kupujące żywność na obiad. Lecz, najbardziej zaciekawił mnie fragment o kobiecie czytającej książkę przygodową. W pewnej chwili wydała mi się ona delikatna, jak płatek róży. Ostatni wers wprowadza tajemniczość. Czytelnik, chce poznać dalszy ciąg losów bohaterki. Pokazałaś tak mało, a tak wiele.Przy okazji spodobała mi się zakładka, o tobie. Naprawdę,ciekawie to zrobiłaś. Mało kto używa wierszyka,do przekazania informacji o sobie.Znalazłam jeden błąd.
'' W końcu byłą to Wenecja..'' -literówka, była.
Zapraszam Cię do mnie. Obyś, weszła.
Link:http://okruszek-nieba.blogspot.com/
Dziękuję za piękny komentarz, wejdę na bloga w wolnej chwili :)
UsuńTen prolog zrobił na mnie super wrażenie nie mogę się doczekać kolejnego wpisu
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
wsamotnosci.blog.pl
Dziękuję za komentarz wejdę w wolnej chwili :)
UsuńWciągające! Zapraszam do siebie! http://druganaturaannie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń